66,0 kg - jak na bilans po świętach nienajgorzej, ale mogłoby być lepiej, więc zamierzam ćwiczyć dziś i ćwiczyć a w przerwach między ćwiczeniami muszę do czwartku napisać rozdział pracy licencjackiej. Nie mam ani słowa jeszcze ;( Do piątku MUSI być 65,4kg żebym mogła wykreślić cel po lewej. Musi. Na weekend jadę do Warszawy do pracy i już myślę co mam ze soba zabrać do jedzenia. Może paczkę wafli ryżowych? Tylko to same węgle a mi by się przydało jakieś białko.. Po południu ide do chrześniaka na urodzinki, dostanie ode mnie piękny duży helikopter. Jak to zrobić by tam nie jeść? Pewnie będę musiała coś skubnąć, a nie chcę zmotywowana do oczyszczenia się dziś przez głodówkę. Jeśli będę musiała coś zjeść to będą to tylko warzywka ewentualnie chude mięso. Ale mam nadzieję, że nie zajdzie taka potrzeba. Denerwują mnie te dwie szóstki z przodu, Chcę już tam widzieć coś innego, mniejszego. Przysiadów dziś 60 ;-)
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robiąc sobie przerwę w "pisaniu" pracy lic (czyt. siedzeniu i patrzeniu w migający kursor), zajrzałam na Twojego bloga i od razu zorientowałam się, że coś nas łączy :)
Paczka walfi ryżowych na weekend? To zdecydowanie za mało :) Głodówki nie są dobre, gdy się do nich nie przygotujemy, a idąc do kogoś w odwiedziny wypada coś zjeść. Choćby owoca czy np. tę sałatkę. :) Świat się nie zawali. Zdrowy rozsądek i umiar dalej nas zaprowadzą niż rygorystyczne diety skutkujące efektem jojo. Przecież wszystko jest dla ludzi, a szkoda poświęcać jedynego życia na wyrzeczenia. :)
Pozdrawiam ciepło :)
Pisaniem u mnie na blogu, że Cię motywuję Ty motywujesz mnie! Dziękuję! ;*
OdpowiedzUsuńCo do Twojego wyjazdu. Jeśli nie jesteś przyzwyczajona do jedzenia tak małej ilości jedzenia przez 2 dni, to daruj sobie tylko te wafle, weź coś więcej, bo nie wytrzymasz i wpadniesz do baru, czegokolwiek i zaczniesz jeść, jeść i jeść, a tego nie chcemy ;-) Zabierz ze sobą najlepiej jakieś sałatki, surówki, jogurty z otrębami i będzie lepiej, ustal co kiedy zjesz i miej wszystko pod kontrolą, a szóstki z przodu znikną!
Ty (nie)piszesz pracę licencjacką, a ja maturalną. Damy radę! ;-)
Trzymaj się chudo :)