Waga wskazała 65,2kg, więc skacze sobie jak to zwykle bywa przy okresie i po alkoholu. Jednak i tak motywuje mnie to do działania, bo jeszcze tylko 0,2 i już na początku będzie 64 na stałe <3
Sniadanie:
2 x chlebek zytnio-pszenny (2x19)
liść sałaty (6)
plaster serka typu gouda z biedronki (49 - mniej kcal niz hochlland!)
razem: 93 kcal
Jak liczę to jednak mniej jem..
pół pstrąga pieczonego w folii z wegetą i pietruszką 190
jeden ziemniak pieczony (super sprawa! smakują prawie jak z ogniska! sól i mąkę dokladnie się miesza, obtacza ziemniaki i hooops do piekarnika) (60)
Razem: 343kcal
Jeszcze kolacja, ale mam nadzieję, że uda się poniżej 500, bo ostatnie dni były pełne rozpusty jedzeniowej. Dążę do tego, żeby zrzucić jeszcze 5 kg i potem co tydzień zwiększać limit o 100kcal. Następnie chcę zatrzymać się na 1000 kcal aż do uzyskania 55 kg, no a później mój organizm bedzie potrzebował do normalnego funkcjonowania 1900kcal, więc ta ilość to już całkiem na bogato ;) Bezkarnie nawet będę mogła wchłonąć kebaba, na którego mam smaka od jakiegoś już czasu.
EDIT: puszka mr popper (98)
SUMA WSZYSTKICH SUM: 441 ;)
EDIT: puszka mr popper (98)
SUMA WSZYSTKICH SUM: 441 ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńouch, ciekawe co było w tym komentarzu ;)
Usuńpodziwiam się :)
OdpowiedzUsuńpiękny bilans jak zawsze :)
masz rację nie ma co się przejmować wagą podczas okresu :)
powodzenia :)
http://thinchudosc.blox.pl/html